Zachwyt (nad) myśleniem

Obóz językowy z Collegem Językowym

Myślę krytycznie, więc jestem…  

aż chciałoby się sparafrazować słowa Kartezujsza – filozofa i matematyka, kiedy obchodzimy Tydzień Świadomości Mózgu*

Homo criticus – zadaje właściwe pytania, tak aby nie wpaść w automatyzmy swojego własnego myślenia. Cały czas zadaje sobie pytanie “Skąd wiem to, co wiem” i “jakie mam dowody na to, co sądzę, że wiem”. Cytujac prof. diYanni. Stawianie właściwych pytań i weryfikacja “Ale czy na pewno” wzmocni dobry nawyk umysłu i pozwala przyjąć właściwy stan umysłu – zwiadowcy, a nie żołnierza, bo kto nie chce być zwiadowcą na miarę XXI wieku. Bo scout’s mindset to umysł, który za wszelką cenę – także za cenę porażki – dąży do odkrycia PRAWDY.

Myśli krytycznie, więc JEST!

*Z marcowego wpisu na FB Collegu Językowego, kiedy obchodzony był Tydzień Świadomości Mózgu.

Zachwyt nad myśleniem

Wszystkie dzieci rodzą się artystami (ale… ) sztuka polega na tym, by pozostać nimi do końca życia.
Pablo Picasso

Czego brakuje nam – nauczycielom, by z sukcesem przeprowadzić uczniów z punktu A, tj. punktu startu do punktu B, kiedy oni sami CZUJĄ, że pozostaną artystami dalej i nie poddadzą się w kreowaniu SWOJEJ rzeczywistości.

ODWAGI!

Brakuje nam odwagi, a także zaufania oraz ochrony systemu.

Ale po kolei.

ODWAGA

Jak mawiał Sir Ken Robinson (RIP💗):

Istotą edukacji jest relacja pomiędzy uczniem nauczycielem. Jeśli to nie działa, system nie działa. Jeśli uczniowie się nie uczą, edukacja się nie odbywa.

Sir Ken Robinson porównuje rolę nauczyciela do pracy rolnika na roli, który dba o swoje uprawy zapewniając im właściwy wzrost poprzez zapewnienie każdej z nich właściwych warunków rozwoju.

Aby taki proces zaistniał, nauczyciel musi być mentorem, coachem, a nie osobą, która stawia się wyżej od uczniów to po pierwsze.

Ponadto musi być osobą, która jak w filmie „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” potrafi porwać swoim przykładem i stworzyć na tyle silną relację z uczniami, że oni pod wpływem zaciekawienia,  ZDECYDUJĄ SAMI, że chcą w tym procesie uczestniczyć, aby dążyć ku zmianie.

To, czym zajmował się Ken Robinson przez całe życie było poszukiwanie praktycznych rozwiązań jak sprawić, aby szkoła przestała zabijać w uczniach to, co w nich wyjątkowe – tzn. ich kreatywności.

Był pierwszą osobą, która na TED wyświetleniami swoich konferencji pobiła rekordy oglądalności z ponad 80 mln wyświetleń. Jego inteligencja, humor, umiejętność spojrzenia na rzeczy dalej i głębiej niż ktokolwiek wcześniej w obszarze edukacji, nadając im jednocześnie właściwe proporcje i z rozbrajającą prostotą wskazując na to, co nie działa i co należy zrobić, by zadziałało na poziomie osobistym i instytucjonalnym były tak wnikliwe, że samo poznanie tych przekonań wydaje się wyróżnieniem. W tym poście przyjrzę się tym pierwszym, bo na drugie wpływu nie mam.

Sir Ken mówił, że: 

Najważniejszym ogniwem edukacji jest budowanie relacji nauczyciel-uczeń, uczeń-nauczyciel.

Jeśli komuś się nie chce, to relacji nie zbuduje, i tu na pewno pojawia się wiele przykładów, kiedy brak motywacji powoduje brak akcji. Zarówno u ucznia jak i u nauczyciela. Co jednak z grupą tych edukatorów, którzy nadal wierzą i ufają, że edukacja może odbywać się w klasie, na obozie językowym (Angielski obóz nad polskim morzem – skok w nadprzestrzeń – wcześniejszy post) i we wszystkich innych warunkach, w których my dorośli na poważnie traktujemy powierzony nam z takim zaufaniem „materiał” i traktujemy naszych uczniów jak podmiot naszych wielu relacji – czyli bierzemy odpowiedzialność za proces kształcenia w CAŁOŚCI.

Project Zero zainspirowany w Havard Graduate School of Education ponad 55 lat temu ma na celu nauczenie nauczycieli jak sprawić, aby myślenie uczniów było widoczne tzw. Visible Thinking, a także jak efektywnie używać narzędzi krytycznego myślenia w postaci rutyn, aby upewnić się że uczniowie zapamiętają wiedzę na dłużej niż zasada trzech „Z”. I wykorzystają to, do czego doszli w innych sytuacjach życiowych i stałym kwestionowaniu tego, co wiedzą, przez zadawanie sobie właściwych pytań.

— bo jak mawia T. Robbins – jakość Twojego życia zależy od jakości pytań jakie sobie zadajesz.

Moja przygoda z myśleniem krytycznym rozpoczęła się w ubiegłym roku i z każdym krokiem, tak samo jak oglądając Sir Ken Robinsona czy czytając jego książki, mam stan permanentenego niedostytu…

Będąc trenerem Myślenia Krytycznego, mogę powiedzieć, że to świeże powietrze wpuszczone do pokoju pełnego ciężkiej, tytoniowej atmosfery. To powiew wiosny na progu zimy. To nareszcie coś, co mnie przekonuje, że mogę wykonać jeszcze jeden krok, aby sprawić, że moi uczniowie będą CHCIELI SIĘ ZAANGAŻOWAĆ BARDZIEJ i poszukać odpowiedzi, a to, co ja mogę – to tylko im się przyglądać i …

ZACHWYCAĆ!

Kiedy ostatni raz zachwyciliście się czymś, co znacie?

Nie czymś nowym, ale coś, co może widzicie codziennie, a nagle, pod wpływem pewnych warunków, pokazało swoje całkiem nowe oblicze tego, czego wcześniej nie byliście w stanie dostrzec?

Ja tak miałam, kiedy na lekcji zaczęłam używać rutyn krytycznego myślenia. I kiedy z zachwytem przyglądałam się jak uczniowie SAMI, bez niczyjej pomocy dochodzą do pewnych wniosków, a może eliminują stare przekonania, a może są w stanie przyznać, że coś nie zadziałało. I SAMI znaleźć sposób jak dowiedzieć się pytając inne grupy. Innych uczestników tej samej dyskusji. I poprzez wymianę spojrzeń, punktów widzenia, wiedzy, zgromadzonych przekonań dojść do swoich własnych. Przyznam szczerze, całkiem zawróciło mi w głowie. I odwróciło role. Nagle z wykładowcy stałam się cichym ale wspierającym obserwatorem, motywatorem, zapalnikiem. I tym, który jest, niedaleko nich…. inicjuje, wspiera, parafrazuje instrukcje, ale … NIE daje gotowców. Bo to jest właśnie:

ZAUFANIE

Moja Babcia mawiała, że opinii (czyli ludzkiego zaufania) nie kupi się za żadne pieniądze. Z pewnością. Ale czy można je zbudować swoją wiarygodnością, wspólnym zadawaniem pytań i wspólnym poszukiwaniem na nie odpowiedzi? Bo tu nie ma dobrze/źle, tu każda odpowiedź jest tak samo dobra, i każda tak samo wartościowa.

Jak w każdej relacji, chodzi o zaufanie.

I o to, że przede wszystkim to nie JA wysilam się, by przekazać im wiedzę, chodzi o to, że to ONI tę wiedzę, sami odkrywają i robią to w pewnej konkretnej rzeczywistości. Moim zadaniem staje się zapewnienie im takich warunków, w których to oni sami dojdą do tego, co założyłam przed lekcją, z czym chciałam, by się (za)poznali. Ale każdy skrawek pracy wykonali sami. Docenili siebie, zaufali sobie, bo JA im zaufałam. W ten sposób nie tylko wzmocnili poczucie swojej wartości ale bezsprzecznie zerwali mur milczenia „nie uda się, nie dam rady, po co mi to!”.

Ja byłam blisko, dałam jasne instrukcje, które może czasem sparafrazowałam, by lepiej zrozumieli o co chodzi.

Odkryłam, że chodzi o proces „wzajemnej fotosyntezy” – nauczyciel-uczniowie/uczniowie-uczniowie. Wzajemnego karmienia się – oni, kiedy wychodzą „rozhukani”, szczęśliwi z parującymi od zapału myśli głowami i ROZMAWIAJĄ ZE SOBĄ O TYM, CO SIĘ STAŁO (nie odpalają komórek!) i ja rozbawiona po raz kolejny, że tak prosto udało mi się „wyłożyć” tę wiedzę. Bez, nota bene, większego wysiłku. Ale z perfekcyjnym przygotowaniem do tego, JAKIE kompetencje dziś chcę poćwiczyć z moją grupą.

Poprzez dobranie rutyn do zagadnień, a nie na odwrót!

Odwaga by się oduczyć

Chodzi o ODWAGĘ – bo skoro nauczyciel może się nauczyć stosować różne techniki, aby uczniów aktywizować, „odkrzesłowić”, to może także się „ODUCZYĆ” tego, co nie działa, co nie zadziałało w przeszłości i skoro coś nie zadziałało dwa razy, jest wielka szansa, że nie zadziała ponownie.

Co to znaczy w praktyce?

Działanie.

„Tylko ci, którzy ryzykują pójściem za daleko, mogą odkryć, jak daleko można pójść” — T.S. Eliot

„Osoba, która twierdzi, że coś nie może być zrobione nie powinna przeszkadzać tej, która właśnie to robi” — powiedzenie chińskie

DZIAŁANIE….

Kiedy wielogłos różnych punktów widzenia w rutynie o tej samej nazwie pokazuje, że uczniowie, rodzice, rynek pracodawców i nauczyciele inaczej myślą o roli szkoły, jednakże już w pytaniu o cele, wszyscy mówią jednym głosem „szkoła powinna przede wszystkim rozwijać kompetencje”. Ja skupiam się na roli relacji nauczyciel-uczeń, uczeń-uczeń. Jak ulepszać.

Poprzez:

  • Nauczycieli, którzy potrafią zachwycić się myśleniem swoich uczniów i „zachęcać do działania i dyskusji wokół myślenia”
  • Nauczycieli potrafiących postawić ich w centrum – jako tych, co odkrywają wiedzę, a siebie w roli moderatora procesu (co im w żadnej mierze nie zabiera rangi i znaczenia, a wręcz przeciwnie, buduje ich autorytet – bo przystaje do współczesności i oczekiwań mózgu młodych ludzi – co pokazują najnowsze badania z neurodydaktyki – mózg rozwija się w obszarach, w których jest ćwiczony)
  • Odwrócenie modelu nauczania – poprzez postawienie w centrum kompetencji i takie dobranie metod nauczania (rutyn MK), aby realizować podstawę programową
  • Zrozumienie samemu i zarażenie tym uczniów, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi, i przekonanie, że istnieje „klucz z właściwą odpowiedzią”, w który należy się „wstrzelić”, jest błędne
  • Przekonanie, że w MK osobą w pełni myślącą, przetwarzającą informacje i najbardziej pracującą powinien być uczeń, a nie nauczyciel
  • Praca w grupie to nie tylko doskonalenie kompetencji 4K, to także uczenie się odczytywania swoich własnych reakcji i emocji, a także czytania tegoż u innych uczestników – czyli nauka empatii oraz dochodzenia do wspólnych rozwiązań

Gdzie:

W Szkołach Uczących Myślenia biorąc udział w projekcie stworzonym przez Instytut Krytycznego Myślenia, w oparciu o „Project Zero” i wszędzie tam, gdzie uczeń jest zachęcany do dyskusji wokół myślenia, a nie wokół treści. Myślenie krytyczne zmienia kulturę pracy w klasie i wyzwala ogrom motywacji zarówno w uczniach, którzy chcą, jak i tych, którzy na początku stoją z boku, tylko przyglądając się temu, co się zaczęło zmieniać – zaciekawieni. Myślenie to na ZAWSZE zmienia reguły funkcjonowania i tworzy nowe relacje uczeń-nauczyciel i uczeń-uczeń. Pojawia się przestrzeń na pracę zespołową, automatycznie rozwijając 4K – krytyczne myślenie, komunikację, kooperację, kreatywność. Co więcej, ćwicząc rozpoznawanie emocji własnych i innych uczestników procesu poznania, ucząc się pracy w zespole i konsensusu.

A dlaczego, a po co? Jak pytają małe dzieci…

Aby ponownie „zachwycić się myśleniem” bo:

„Nic nie może się równać z grupową dynamiką całkowitej imersji, w której nic wokół Cię nie rozprasza. Skupiasz się wyłącznie na tym, aby się przełamać i wejść na wyższy poziom.” Tony Robbins.

Znajdź szkołę uczącą myślenia (SUM), zatrzymaj się i pomyśl.

Zachwyć się myśleniem na nowo. Weryfikując źródła i odróżniając fakty od opinii! Odróżniając to, w co warto zaangażować swój czas i pieniądze i w co nie warto! Gdzie warto posłać dziecko na naukę, a gdzie nie warto, bo nie zmieni to starych schematów.

*W Collegu Językowym nauczyciele pracują w oparciu o myślenie krytyczne, aby przygotować uczniów do biegłej komunikacji w języku obcym nie tylko po to, aby precyzyjnie wyrażali swoje myśli, potrzeby i wnikliwie badali świat dookoła, ale przede wszystkim, aby budowali poczucie własnej sprawczości i wiary w siebie – bo nawet jak nie wiem – to się dowiem – zadając właściwe pytania i znajdując na nie odpowiedzi. Po angielsku, hiszpańsku czy niemiecku, nie ma znaczenia – ważne, że SAMODZIELNIE. Pod okiem nauczyciela-moderatora.
certyfikat trenerski

Materiały do wpisu zaczerpnęłam ze szkolenia trenerskiego organizowanego przez Instytut Krytycznego Myślenia i książki P. Macieja Winiarka „Rutyny Krytycznego Myślenia w Edukacji” oraz materiałów ze strony Instytutu Krytycznego Myślenia.

Izabela Jarzębska
Dyrektor
College Językowy

Similar Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *